Wkrótce zaczynam projekt 'Dziesięć dni w Tajlandii', wylot już za 4 godziny.
Plan lotów przedstawia się następująco:
Pn 29.04: 16.50 Warszawa, 23.00 Doha
Wt 30.04: 13.30 Doha, 00:20 Bangkok
So 11.05: 20.55 Bangkok, 23.45 Doha
Nd 12.05: 02.05 Doha, 06.35 Warszawa
Nie mam żadnych ścisłych planów, tylko luźne idee na podróż:
- pojeść lokalne specjały, w tym jakieś dziwne, typu mrówki, węże, itp
- zobaczyć miasto w którym małpy chodzą po ulicach, przejechać się na słoniu (ale to zależy, bo te słonie to nie zawsze dobrze traktują, a nie chcę wspierać takich biznesów)
- ponurkować
- wpaść na kurs lub pokaz tajskiego boksu,
- tajski masaż
- medytacja w prawdziwej, niekomercyjnej, buddyjskiej świątyni,
- zgubić się w Bangkoku, bez mapy i gpsa,
- wyrobić sobie lewe dokumenty (słyszałem, że można dyplom Harvardu albo legitymację FBI)
- wynająć motor i nauczyć się na nim jeździć po lokalnych wioskach
- zobaczyć inne atrakcje Tajlandii, o których pisać nie przystoi ;)